Jeszcze na przełomie XX i XXI w. to przede wszystkim matkom przypisywano funkcje opiekuńcze. Od kobiety oczekiwano, że całkowicie poświęci się rodzinie i zrezygnuje z własnych pragnień, ambicji czy planów zawodowych. Mężczyzna w opiece nad dzieckiem pełnił funkcje pomocnicze: to do niego należało dbanie o całą rodzinę i zapewnianie jej bytu materialnego. W takim tradycyjnym modelu ojciec rzadko spędzał czas z dzieckiem, bo w chwilach wolnych od obowiązków zawodowych wolał odpoczywać w ciszy i spokoju.
Nic zatem dziwnego, że dla dziecka ojciec był postacią emocjonalnie odległą. Kimś, kto tylko sporadycznie uczestniczy w codziennym sprawowaniu opieki nad dzieckiem. A ojciec kojarzył się raczej ze sporadycznymi przyjemnościami, weekendowymi spędzaniem czasu, zabawami. Codzienne, żmudne i monotonne czynności: karmienie, przewijanie, kąpania i usypianie dziecka leżały w gestii matki.
Miłość matki uznawana była za kluczową w rozwoju dziecka. To kobiecie z automatu przypisywano takie cechy jak opiekuńczość, czułość i wrażliwość. Ojca domyślnie pozbawiano tych zalet, bo jako mężczyzna musiał być “silny”. A jednocześnie był tym rodzicem, który wymaga. To do niego należało ustalanie systemu nagród i kar wymierzanych dziecku. Na miłość ojca trzeba było sobie “zasłużyć”, więc w patriarchalnym systemie tato był postrzegany nie tylko jako żywiciel rodziny, ale też jako dyscyplinujący nauczyciel i strażnik moralności. Przez wiele pokoleń taki tradycyjny podział ról nie wzbudzał ani większych zastrzeżeń, ani społecznego sprzeciwu.
Co różni dawnych i współczesnych ojców? Choćby fakt, że mężczyźni już od momentu poczęcia starają się aktywnie uczestniczyć w procesie przygotowań do przyjęcia dziecka na świecie: chodzą z partnerką na badania lekarskie, biorą udział w zajęciach szkoły rodzenia, towarzyszą im podczas porodu.
W nowoczesnym ojcostwie mężczyzna już nie chce być tatą tylko w takim stopniu, w jakim pozwala mu na to mama dziecka. Pragnie w pełni angażować się w opiekę po to, by obserwować rozwój maleństwa. Jednym słowem, chce czuć satysfakcję z bycia rodzicem i w równym co matka stopniu oddawać się obowiązkom związanym z wychowaniem potomstwa. Dlatego bez zbędnego wstydu pchają wózki, kupują pieluchy czy odżywki , nie wstydzą się także publicznie okazywać dzieciom swoich uczuć. Rodzicielstwo staje się ważną częścią ich tożsamości.
Z powodu niejednoznaczności tej współczesnej roli ojca mężczyźni mogą czuć się zagubieni. Przejawia się to w wielu obszarach, np. trudniej jest im odpowiedzieć na pytanie: „jakim ojcem chcę być?”, czyli trudniej im zbudować swoją tożsamość jako rodzica. Dlatego potrzebują dodatkowego wsparcia, zwłaszcza od kobiet. W psychologii mówi się o zjawisku gate opening, które oznacza, że droga od ojca do dziecka wiedzie przez matkę. Mężczyźni początkowo mniej kompetentni w opiece nad dziećmi będą potrzebowali podpowiedzi od partnerki, co mają robić, ale także akceptacji swojego zagubienia. Bardzo ważne jest to, żeby kobiety wspierały ich zaangażowanie. Powinny również bardzo jasno określić, czego potrzebują od mężczyzn, bez żadnych niedopowiedzeń. Rodzice muszą razem ustalić, jakie dokładnie są oczekiwania obu stron oraz jak podzielą się obowiązkami.